Ergonomia mojej łazienki
Dzisiaj punkt numer dwa – ergonomia. Ma być bezpiecznie (nie chcę się zabić na śliskiej posadzce, nie chcę wybić szyby i rozwalić lustra... Ma być wygodnie i mam się tam czuć dobrze. Co to dla mnie oznacza? Mam mieć łatwy dostęp do umywalki z wanny (wąż prysznica ma sięgać do umywalki), a jednocześnie nie mogą być za blisko, żeby nie było za ciasno. Oświetlenie ma być takie żebym widziała siebie w lustrze po jednej stronie i swój tyłek po drugiej :-) Kompletnie się nie znam na oświetleniu, więc akurat projekt oświetlenia zlecę koledze, który się tym zajmuje, bo jak się okazało, to nie taka prosta sprawa, żeby światło nie było jednocześnie za jasne, zbyt męczące oczy i żeby całe pomieszczenie było optymalnie oświetlone. Kolor samej łazienki już wybrałam – ma być beżowo-kremowy. Ktoś mi powiedział, że to moda sprzed 20 stu lat, ale mam to gdzieś, bo mi się podoba :-)
No i szafki oraz wanna... Szafki będą miały kilka kondygnacji – na dole rzeczy dla dzieciaków, takie, które sobie sami będą mogły wyciągać i chować (kubek i szczoteczka do zębów). Tak samo dla nich – niżej będą wieszaki na ręczniki. Na samej górze rzeczy higieny wszelakiej, szampony itp. Głowię się nad dwoma ustawieniami wanny, ale coś wymyślę. Wannę umiejscawiam w pierwszej kolejności, a potem muszę dostosować całą resztę.